W tym wszystkim właśnie tkwi haczyk. Gdy po latach sięgnięto do archiwum i przyjrzano się dokładnie dokumentacji z badań psychiatrycznych Victora Lucaty okazało się, że... nie ma żadnych dowodów na to, że kiedykolwiek używał marihuany.
Problem prawdopodobnie tkwił w genach. W jego rodzinie występowało mnóstwo różnego rodzaju chorób psychicznych. W dodatku, rok przed tymi fatalnymi zdarzeniami jego rodzice zostali poinformowani, że powinien zostać skierowany do specjalnej instytucji. Nie wyrazili jednak na to zgody. Psychiatrzy natomiast, którzy zajmowali się nim przez cały ten czas, nie wspominali o jakimkolwiek związku Victora z marihuaną.
Czy zatem można uznać, że konopie doprowadzają ludzi do szaleństwa?
Jeden z poprzednich głównych doradców rządu brytyjskiego ds. narkotyków David Nutt, tłumaczy, że jeśli marihuana w bezpośredni sposób byłaby odpowiedzialna za psychozy to dałoby się to w bardzo prosty sposób wykazać.
Gdy wzrośnie poziom używania konopi w danym rejonie, to analogicznie wzrośnie także liczba psychoz. A gdy używanie konopi będzie spadać, to psychozy również stracą swoją częstotliwość.
Czy tak się dzieje? Wedle danych z wielu krajów okazuje się, że jednak nie. W Wielkiej Brytanii przykładowo stosowanie konopi w porównaniu z rokiem 1960 wzrosło diametralnie. Tymczasem współczynnik psychoz dalej stabilnie stoi w miejscu.
Wedle wszystkich wykonanych dotychczas badań, konopie są zdecydowanie bezpieczniejsze od alkoholu. W samych tylko Stanach Zjednoczonych zabija on ponad 40 tysięcy osób. Marihuana tymczasem bezpośrednio nie zabija nikogo. Willie Nelson stwierdził tylko żartobliwie, że jego przyjaciel umarł, gdy ogromna bela marihuany spadła mu na głowę.
Z tychże powodów, w 2006 roku młody człowiek z Kolorado, Mason Tvert, rzucił wyzwanie burmistrzowi Devner i przyszłemu gubernatorowi, Johnowi Hickenlooperowi, który posiadał sieć piwnych pubów i dorobił się na nich znacznego majątku. Jednocześnie twierdził on, że marihuana jest szkodliwa i musi zostać zakazana.
Mason tymczasem wyzwał go na pojedynek, który miał polegać na tym, ze na każdą kolejkę alkoholu wypitą przez Johna, Tvert strzeli bucha konopi. Miał on się zakończyć w momencie śmierci jednego z uczestników. Jak oczywiście wiadomo, do pojedynku nie doszło, ale samo tak odważne zdarzenie miało dużo pozytywnych konsekwencji.
Mason kontynuował swoją kampanie na rzecz legalizacji marihuany w swoim stanie. Osiągnął sukces, gdyż mieszkańcy poparli go w referendum. Teraz każdy dorosły obywatel może tam kupić legalnie marihuanę, która sprzedawana jest wyłącznie w autoryzowanych sklepach i odpowiednio opodatkowana. Pieniądze z tego interesu wykorzystywane są do budowy szkół. Już po półtora roku od rozpoczęcia działania tego systemu znacząco wzrosło poparcie dla pomysłu legalizacji. Nawet gubernator Hickenlooper ostatecznie przekonał się do tego pomysłu.
Kolorado nie stało się także miejscem, w którym dochodzić by miało do zwiększonej ilości aktów przemocy. Może więc jest to najlepsza pora, by powoli przekonać się do niewielkiej szkodliwości marihuany.
